Czy „mocna głowa” to powód do zazdrości?
Na pewno każdy z nas posiada w gronie swoich znajomych osobę, która może wypić duże ilości alkoholu na imprezie, a następnego dnia wstaje świeża, wypoczęta, dobrze się czuje i nie narzeka na negatywne skutki „kaca”. Często wstając rano z gigantycznym bólem głowy zazdrościmy im dobrej formy. Czy aby na pewno mamy czego im zazdrościć?
Co powoduje kaca?
Ból głowy, wypieki na twarzy, bóle w kościach oraz mdłości. To główne objawy typowego „kaca”. Wszystkie te objawy spowodowane są przede wszystkim przez toksyczne związki jakie powstają w wątrobie podczas detoksykacji – usuwania skutków libacji alkoholowych. Po spożyciu alkohol trafia do żołądka, a następnie do jelita cienkiego, gdzie wchłaniany jest w około 80%. Następnie transportowany jest do wątroby, gdzie rozkładany jest do aldehydu octowego – silnie toksycznego związku. Ten zaś metabolizowany jest do octanu. Część alkoholu trafia do serca, część do płuc, a następnie do pozostałych narządów. Krąży tak długo, aż zostanie całkowicie zneutralizowany przez wątrobę.
Mocna głowa jak u ruskiego bazarowca…
Legendy dotyczące możliwości w piciu Rosjan znane są nie od dziś. Dlaczego Rosjanie mogą wypić znacznie większe ilości alkoholu niż przeciętny europejczyk tj. Francuz czy Anglik? Odpowiedzi na to pytanie szukało wielu uczonych. Jedno jest pewne – „mocna głowa” jest dziedziczna. Kilka lat temu pojawiła się ciekawa koncepcja tzw. „genu azjatyckiego”, który ponoć posiada większość Rosjan. Sprawia on, że upijają się oni 10 razy wolniej, oraz że stale czują się niedopici. Jednak jak wyżej wspomniano, alkohol rozkłada się w wątrobie do toksycznych związków. Posiadanie „mocnej głowy” nie chroni więc przed zatruciem alkoholowym. Pewnie dlatego Rosjanie umierają znacznie częściej z przepicia niż inne narody. Są oni także znacznie bardziej narażeni na uzależnienie. Dane na temat alkoholizmu mówią, że co 3 mężczyzna i co 5 kobieta w Rosji jest uzależniona od alkoholu. Niestety – my Polacy wcale nie jesteśmy lepsi. Szacuje się, że w Polsce około 2 mln osób cierpi na alkoholizm. Profesor Piotr Stępień z Zakładu Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego powiedział: „…nie można nauczyć się tolerancji na alkohol. Tzw. mocna głowa jest bardziej dziedziczona, niż moglibyśmy to kontrolować, przez przyzwyczajenie jej do kolejnych dawek alkoholu….Należałoby zsekwencjonować geny kodujące enzymy odpowiedzialne za przemianę alkoholu i udowodnić, że np. u Rosjan częściej występuje jakiś konkretny wariant tego genu, a u Chińczyków inny…”. Oczywiście oprócz samych genów, dużą rolę odgrywają także czynniki środowiskowe i kulturowe.
„Genetyka alkoholizmu”
Wyniki badań pokazują, że za ryzyko uzależnienia od alkoholu odpowiada wiele różnych genów. Udokumentowano związek między alkoholem i genami, który wynika z zmian w enzymach wątrobowych metabolizujących alkohol. Zmiany w przypadku dehydrogenazy alkoholowej powodujące przyspieszenie przemiany alkoholu na toksyczny aldehyd octowy; lub – zmiana powodująca zwolnienie tempa rozkładu aldehydu, sprawiają, że poziom aldehydu octowego w organizmie będzie podniesiony. Spowoduje to zaczerwienienie twarzy, mdłości i zawroty głowy. Oczywiście w takim wypadku wypijemy znacznie mniej niż osoba, która szybko rozkłada aldehyd octowy. Przykre doświadczenia sprawią też, że nie prędko sięgniemy po następny kieliszek wódki.
Badając „pijane geny” należy mieć na uwadze, że uzależnienie powstaje w mózgu. To właśnie w nim powstają wrażenia przyjemności, rozluźnienia jakie daje nam picie alkoholu. Obecnie technologia genetyczna pozwala inaktywować lub eliminować różne geny, a następnie obserwować skutki ich braku na modelach zwierzęcych. Badania na szczurach pozwoliły wyodrębnić gen, który ulega różnej ekspresji w zależności od preferencji alkoholowych. Koduje on białko, które reguluje transport dopaminy.
Częściowo odpowiedzialne za ryzyko alkoholizmu mogą być geny wpływające na aktywność różnych neuroprzekaźników np. serotoniny. Istnieją bowiem różne warianty genów dla serotoniny. Jedno z badań pokazało, że studenci posiadający jeden z wariantów upijali się częściej i częściej wpadali w ciągi alkoholowe niż studenci z innym wariantem genu.
Badacze z Uniwersytetu w Północnej Karolinie znaleźli gen (a raczej wariant genu CYP2E1), który powoduje szybsze działanie alkoholu. Osoby, które szybciej odczuwają negatywne skutki picia są mniej skłonne do popadania w nałóg. Wariant ten w pewnym sensie chroni nas przed nałogiem. Opowiada on za przyspieszenie rozkładania alkoholu w mózgu, a co za tym idzie – za szybsze upicie się.
Oczywiście wyniki wszystkich powyższych badań muszą zostać jeszcze dokładnie przeanalizowane. Jedno jest jednak pewne – „mocna głowa” to nie jest powód do zazdrości. Jeśli rano wstaniemy z „kacem gigantem”, wypijmy herbatkę z miodem i cytryną i dziękujmy, że natura obdarzyła nas wariantami genów, które powodują może i nieciekawe skutki picia, ale chronią nas przed nałogiem.
dość długi i interesujący wpis. Cieszymy się, ze świadomości problematyki alkoholizmu. Pozdrawiamy!