Autyzm i jelita

W ostatnich latach zachorowalność dzieci na autyzm drastycznie wzrasta. Szacuje się, że już co 80 dziecko rodzi się z zaburzeniami spektrum autyzmu. Do niedawna jeszcze, naukowcy nie potrafili wytłumaczyć dokładnie, co jest przyczyną choroby, oraz dlaczego liczba chorych tak drastycznie się zwiększa. Dziś już wiemy, że główną przyczyną zaburzeń jest nieszczelne jelito, połączone z nieprawidłową florą jelitową.


Autyzm po raz
pierwszy został opisany przez Kannera w 1943 roku, jako schorzenie o
niewyjaśnionej etiologii. Choroba charakteryzuje się przede wszystkim
zaburzeniami behawioralnymi, które pojawiają się już w wczesnym wieku
dziecięcym i utrzymują się w wieku dorosłym. 
Dzieci autystyczne mają problem z
adaptacją do otoczenia, nie potrafią odnaleźć się w towarzystwie rówieśników,
nie utrzymują kontaktu wzrokowego, oraz mają skłonność do obsesyjnych zachowań.
U dzieci tych bardzo często występują zaburzenia ze strony układu pokarmowego.
Do niedawna nie przywiązywano do tego większej uwagi. Wyniki wielu badań
pokazały, że przyczyną zaburzeń autystycznych jest nieprawidłowa flora
jelitowa, oraz rozszczelniona śluzówka jelit, przez która przedostają się niestrawione
resztki pokarmu do krwiobiegu, wywołując szereg nietolerancji pokarmowych, z
których najbardziej niebezpieczną jest nietolerancja glutenu i kazeiny.

Gluten jest białkiem
występującym w pszenicy, życie i jęczmieniu. W przewodzie pokarmowym trawi się
na kilka frakcji, z których najlepiej poznanymi jest gliadyna i gluteina.
Gliadyna ulega przekształceniu do gliadomorfin – związków o charakterze
opioidowym, który ma działanie narkotyczne – o ile dostanie się do mózgu.
Podobnie w przypadku kazeiny – białka mleka krowiego, które ulega
przekształceniom do kazomorfin. Nieszczelna śluzówka jelit sprawia, że te
frakcje białkowe przenikają do krwiobiegu i przekraczają barierę krew-mózg,
przez co wykazują działanie narkotyczne. Dzieci autystyczne są więc na ciągłym „haju”. 
Potwierdzają to preferencje żywieniowe dzieci autystycznych, które jedzą bardzo
monotonnie i wybierają przede wszystkim pokarmy bogate w pszenice i mleko, a
odrzucają inne wartościowe pokarmy. Nieszczelna śluzówka przepuszcza też inne
antygeny pokarmowe, dlatego liczba nietolerancji pokarmowych u tych dzieci jest
bardzo duża.

Dodatkowym problemem
jest nieprawidłowo flora bakteryjna jelit. Dzieci autystyczne mają duże
niedobory w przyjaznych bakteriach symbiotycznych tj. Lactobacillus i
Bifidobacterium, oraz nadmiar bakterii patogennych i gnilnych tj. Clostridium. Towarzyszą
temu objawy ze strony przewodu pokarmowego tj. zaparcia, biegunki, bóle brzucha
i liczne stany zapalne. Co jest powodem takiej flory? Prawidłowa flora jelit
powinna zostać przekazana przez matkę. 
 
Styl życia odgrywa bardzo ważną rolę w
zapewnieniu prawidłowej flory. Nadmiar antybiotyków, leków, przetworzonej „martwej”
żywności sprawia, że nasza flora niewyobrażanie zmieniła się w ostatnich
latach. Podczas porodu dochodzi do przekazania flory jelitowej dziecku. Problem
pojawia się w przypadku, gdy poród następuje przez cesarskie cięcie. Wówczas
flora jelitowa nie zostaje przekazana – dzieci rodzą się już z brakami w
pożytecznych bakteriach. Mało kto podaje probiotyk – lekarze o tym nie mówią, a
to duży błąd.

Warto
też przyjrzeć się hipotezie higieny, która mówi, że nadmierna sterylizacja środowiska
sprawia, że nasz układ immunologiczny nie ma na czym ćwiczyć. Dawniej dzieci
bawiły się na świeżym powietrzu, grzebały w piaskownicy, często wracały do domu
brudne – ale i zadowolone. Dzisiaj matki zabraniają dzieciom nawet jeść z
podłogi, sterylizują meble masą chemii, myją ręce płynami antybakteryjnymi.
Nasze komórki odpornościowe zostały stworzone do tego, aby zabijać patogeny.
Gdy tego im brakuje, szukają innego celu – fragmenty pokarmów, nasze własne
tkanki.

Kolejnym problemem są
szczepionki. Dziś mamy ich o wiele więcej niż kilkadziesiąt lat temu. Kiedyś
przejście ospy czy różyczki nie było dramatem. Dzieci masowo zarażały się w
żłobkach, szkołach i nabierały naturalnej odporności. Teraz kilka zarażeń ospą
wzbudza ataki paniki  – pokazują to nawet
w wiadomościach. Tymczasem nie są to takie groźne choroby jak nam się wmawia.
Narażenie na patogeny w wieku dziecięcym sprawia, że jesteśmy bardziej odporni
w wieku dorosłym.

To wszystko sprawia,
że dziś dzieci mają znacznie trudniejszy start w życie, niż kiedykolwiek
wcześniej. Jeśli chcemy mieć pewność, że urodzimy zdrowe i szczęśliwe dziecko –
zadbajmy o siebie dużo wcześniej przed planowaną ciążą. Zadbajmy o zdrową
dietę, dobrą florę jelit, czasem warto wykonać testy na nietolerancje
pokarmowe. Im lepiej przygotujemy się do planowania rodziny, tym większa szansa
na urodzenie zdrowego dziecka.  




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *