Oczywiście,
że tak. Jest bardzo wiele lekarstw na raka. Na złośliwego, na
łagodnego, na raka mózgu, płuc, wątroby, czy piersi. Lekarstwa te
znane były jeszcze naszym prababciom. Znane są i dziś zwierzętom,
które żyją w zgodzie z naturą. Niestety my często o nich zapominamy.
Gdy spojrzymy nieco wstecz to
zauważymy, że nowotwory to plaga XX – XXI wieku. Nie XVII czy
XVIII, kiedy o dziwo nie było całej masy „cudownych” lekarstw
na wszystko. Kiedyś największym zmartwieniem była gruźlica, na
którą chorowały głównie osoby osłabione. Dlaczego w tak
postępowych czasach, kiedy rozwój nauki i medycyny jest na
najwyższym poziomie – nie możemy poradzić sobie z nowotworami? A
gdyby się jednak okazało, że nowotwory można leczyć, albo nawet
im zapobiegać?
Dlaczego
chorujemy?
Powodem rozwoju komórek
nowotworowych są przede wszystkim różnego rodzaju mutacje.
Czynnikami mutagennymi są różnego rodzaju zanieczyszczenia:
środowiskowe, palenie papierosów, narażenie na azbest, no i
wreszcie największy rezerwuar kancerogenów – pożywienie.
Papierosów można nie palić, pracować można w dogodnych
warunkach, ale jeść musi każdy. Niestety – brak czasu w
codziennym życiu, praca, stres i cała masa innych zajęć
sprawiają, ze nie zwracamy uwagi na to co jemy. Przykładów
niezdrowej żywności jest całe mnóstwo, można by napisać osobny
artykuł na ten temat. Jednak w tym wypadku skupimy się na tym,
czego nie jemy, a jeść powinniśmy.
Nasze jedzenie z roku na rok
staje się coraz bardziej ubogie w witaminy i składniki, które
przez lata chroniły nas nie tylko przed nowotworami, ale także
przed alergiami, wrzodami, chorobami serca i innymi, które dziś są
prawdziwą plagą. Nadmiar toksyn przy braku odpowiednich składników
naprawczych sprawia, że komórki zaczynają mutować i zmieniać
swój metabolizm. Jest to naturalna reakcja obronna, która ma na
celu przedłużyć życie niedożywionych i niedotlenionych komórek.
Niewątpliwie najbardziej niedocenioną witaminą jest witamina B17,
która w ostatnich czasach całkowicie została wyeliminowana z
naszego pożywienia. A to właśnie ta witamina wykazuje niezwykle
silne działanie przeciwnowotworowe.
Jak
to działa?
Stosowana była w medycynie już
od wieków jako lekarstwo na wiele schorzeń. Witamina ta została
opisana i wyizolowana przez znanego biochemika – Ernsta Krebsa.
Największe ilości tej cennej witaminy znajdują się w jądrach
gorzkich pestek moreli i w pestkach migdałowca. Stosowanie tej
witaminy wzbudzało kontrowersje, ponieważ amigdalina (witamina B17)
rozkłada się w organizmie między innymi do cyjanowodoru. Jednak
jak pokazały liczne badania – cyjanowodór zostaje uwolniony tylko
do komórek rakowych, które niszczy, bez szkody dla zdrowych
komórek.
W skład molekuły witaminy B17
wchodzą dwie jednostki cukru, jedna aldehydu benzoesowego i jedna
cyjanku - wszystkie są ciasno związane wewnątrz cząsteczki. W
takim ułożeniu cyjanek jest całkowicie nieszkodliwy, ponieważ
występuje on w formie nieaktywnej. Jedyna substancja, która jest w
stanie uaktywnić cyjanek to Beta-Glukozydaza – enzym, który
występuje w dużym stężeniu w komórkach rakowych. Oprócz cyjanku
w komórki rakowe uderza również benzaldehyd – kolejna silna
trucizna. W połączeniu te dwie trucizny skutecznie niszczą komórki
rakowe, nawet te w zaawansowanym stadium. Dlaczego tak silna trucizna
nie niszczy naszych komórek? Ponieważ zdrowe komórki naszego
organizmu posiadają duże stężenie innego enzymu – Rodonazy. Ma
on za zadanie rozdrobnić cyjanek i benzaldehyd na produkty uboczne,
które są korzystne dla naszego organizmu.
Oczywiście co za dużo to nie
zdrowo – to zasada uniwersalna, którą należy stosować przy
spożywaniu wszystkich rodzajów pokarmu. Pestek możemy zjeść
tylko tyle, ile zjedlibyśmy owoców, czyli nie więcej niż kilka
dziennie.
Trochę
ciekawostek...
Dziko
żyjące zwierzęta wybierają pożywienie w oparciu o naturalny
instynkt. Pestki z owoców są chętnie jedzone przez małpy, które
wydłubują z nich gorzkie jądra i zjadają ze smakiem. Niedźwiedzie
także wybierają pokarm bogaty w witaminę B17. Spożywają dużo
jagód, zaś konsumując swoją ofiarę najpierw spożywają jej
żołądek i wnętrzności, w których znajdują się duże ilości
traw bogatych w właśnie tą witaminę. Zwierzęta podświadomie
wybierają to co zdrowe. Dlatego wśród dzikich zwierząt przypadki
raka praktycznie w ogóle nie występują.
Medycznym fenomenem jest małe
królestwo Hunza, które mieści się daleko od cywilizacji, pomiędzy
Pakistanem, Indiami i Chinami. Zamieszkująca je ludność dożywa
nawet do 120 lat. Nie zaobserwowano tam żadnych przypadków raka.
Cały sekret ich długowieczności tkwi w diecie, która jest aż o
200 razy bardziej bogata w witaminę B17 niż dieta przeciętnego
europejczyka.
Plemię
Hunza to nie jedyny taki fenomen. Dieta Eskimosów i Indian także
jest bardzo bogata w witaminę B17. Co ciekawe, żywią się oni
głównie wysokokalorycznym tłuszczem zwierząt, a nigdy nie chorują
na choroby serca, na otyłość, ani na nowotwory. Mięsożerną
dietę wspierają jagody, które jedzone są przez nich w dużych
ilościach. Także mięso pochodzi od zwierząt, których podstawą
pożywienia jest trawa strzałkowa, bardzo bogata w witaminę B17.
Skoro posiadamy wystarczającą
wiedzę aby chronić się przed rakiem, dlaczego nadal sięgamy po
hamburgera? Albo odpalamy kolejnego papierosa? Dieta tego typu wymaga
niewielkich poświęceń, jednak warto skorzystać z cennych
wskazówek, zwłaszcza jeśli zdiagnozowano u nas predyspozycje do
występowania nowotworów.
Komentarze
Publikowanie komentarza